4 июня 2021 г.
Słońce już zachodziło, kiedy strażnicy na wysuniętym posterunku zobaczyli jakąś postać idącą od zachodniej bramy do szpitala. Tego ranka zatrzymali do kontroli Unę, a godzinę temu Fionnu- alę. Teraz też postanowili wszystko sprawdzić, więc jeden ruszył naprzód konno. Postać miała na sobie sutannę, ale strażnik był podejrzliwy. Każdy może się tak przebrać.
- Ktoś ty i dokąd idziesz? - rzucił wartownik po irlandzku.
- Nazywam się ojciec Peter, mój synu - padła odpowiedź w tym samym języku. - Idę do szpitala, z posługą do jakiegoś biedaka. - Zsunął z głowy kaptur, odsłaniając tonsurę i uśmiechając się dobrotliwie. - Zdaje się, że już na mnie czekają.
Baedzo ciekawa książka. Wciaga, tudno się pderwać chociaż wymaga skupienia.